Close

Żelazny szlak rowerowy

6 Minut czytania

Żelazny szlak rowerowy

Żelazny szlak rowerowy to jedna z tras rowerowych, która widniała na mojej liście życzeń ścieżek, które z rodziną chciałbym przejechać. Kiedy tylko pojawiła się okazja do pokonania polsko-czeskiej pętli postanowiliśmy ją wykorzystać.

O Żelaznym szlaku rowerowym

Żelazny szlak rowerowy to pętla na pograniczu Polski i Czech o długości około 53 km. W miarę potrzeb trasę można skrócić do nieco ponad 35 km, tak aby wycieczka była dostosowana dla najmłodszych. Inicjatorem tej atrakcji turystycznej był włodarz Godowa, przygranicznej polskiej miejscowości. Postanowił on na nieużywanym torowisku utworzyć trasę rowerową. Stare tory kolejowe pokryte zostały asfaltem i tym sposobem po polskiej stronie została utworzona  główna część całej pętli rowerowej. Niestety jazda nowym fragmentem to tylko kilkanaście kilometrów całości.

Gdzie rozpocząć Żelazą trasę rowerową

My naszą wycieczkę rozpoczęliśmy w Zebrzydowicach zostawiając samochód pod Biedronką. Od tego miejsca parkingowego do trasy rowerowej jest zaledwie kilkaset metrów. Na Żelazną trasę rowerową wbiliśmy się na ul. Skotnickiej w Zebrzydowicach tuż przy rowerowej knajpce i poruszaliśmy się zgodnie ze wskazówkami zegara. To miejsce jest jednocześnie końcówką mocno promowanego polskiego odcinka, który biegnie starym torowiskiem. 

Oznaczenia na żelaznym szlaku rowerowym

Na wstępie należy dodać, że cała trasa oznaczona jest logotypem na pomarańczowym tle. Przy głównej drodze w Zebrzydowicach jednak strzałki potrafią zmylić i nie tylko my mieliśmy problem z odszukaniem właściwej trasy.

Czeski odcinek Żelaznej trasy rowerowej

Pierwszy odcinek do granicy czeskiej wiedzie leśną drogąi nawet nie wiadomo kiedy przekracza się granicę. Jak już wcześniej wspomniałem nasza trasa została skrócona w stosunku do oryginalnej, a że byliśmy głodni ruszyliśmy wprost na rynek do Karviny (czeskiej granicznej miejscowości) gdzie mogliśmy uzupełnić zapasy kalorii i elektrolitów. Nasza 7 latka zażyczyła sobie hranolky i smżony syr my natomiast delektowaliśmy się daniem o nazwie panenka 🙂

rynek w Karvinie

Nawigowanie po tej małej czeskiej miejscowości nastręcza trudności, oznaczeń trasy należy wręcz szukać. Ja w tym celu miałem non stop uruchomioną aplikację z mapą. 

Czeska strona na żelaznym szlaku rowerowym

Rynek w Karvinie jest bardzo malowniczy, właśnie tam dokonaliśmy aktu konsumpcji. Posileni ruszyliśmy w dalszą trasę. Jak najszybciej chcieliśmy opuścić czeską stronę, nie ma tam wyznaczonych tras rowerowych i trzeba jechać poboczem co nie zawsze jest bezpieczne mimo znikomego ruchu.

Karvina rynek

Polska część Żelaznej trasy rowerowej

Po 20 km jazdy także częściowo po stronie polskiej dotarliśmy do miejsca gdzie zaczynała się właściwa część tej trasy, czyli jazda po starym nasypie kolejowym. Na samym początku nasypu jest mała knajpka, w której się zatrzymaliśmy. Po krótkim postoju rozpoczęliśmy ostatni jakże wyczekiwany odcinek Żelaznej trasy rowerowej. Miałem nadzieję, że nie będę musiał animować, nie też zagadywać córki by trasa się jej nie nudziła.

Sama trasa jest bardzo dobrze wykonana. Na jej wierzchu znajduje się świetny asfalt, a niebezpieczne miejsca ogrodzone są barierkami. Nie są to jednak barierki rzucające się w oczy tak jak na Velo Czorsztyn, lecz wykonane z drewna wtapiające się w tło belki.

staw na żelaznym szlaku rowerowym

Co jakiś czas na trasie znajdują się miejsca odpoczynku, w tym min. symboliczne stacje kolejowe okolicznych miejscowości. Do ciekawostek można zaliczyć to, że miejsca odpoczynku wyposażone są w miejsca do ładowania rowerów elektrycznym.

Przystanek na żelaznym szlaku rowerowym

Niestety ta, jakże wyczekiwana polska, część trasy nie oferuje niczego prócz dobrego asfaltu i brak ruchu samochodów. Najczęściej wał kolejowy biegnie wśród drzew i na próżno szukać jakiejś atrakcji, na której można zawiesić oko. Jest może dosłownie 1 miejsce gdzie przy trasie są stawy hodowlane. Należy wspomnieć jeszcze o jednym moście kolejowym, przez który przebiega polska część.

Most kolejowy na żelaznym szlaku rowerowym

Dla kogo jest Żelazna trasa rowerowa.

Teoretycznie, ze względu na to że ta trasa jest łatwa każdy może ją przejechać. Najlepiej będą się na niej czuć, ci co kolekcjonują tego typu trasy rowerowe. Dobrze mogą także odnaleźć się Ci, co po prostu lubią rekreacyjną jazdę rowerem.

Natomiast osobiście uważam, że Żelazny szlak rowerowy nie jest najlepszą trasą dla rodzin z dziećmi. Podczas przejazdu nie ma, żadnych atrakcji turystycznych przy trasie, a sama droga jest monotonna i się dłuży. Dziecko trzeba animować, aby bez marudzenia przejechało szlak.

Żelazny szlak rowerowy też nie będzie dobrym pomysłem dla tych, którzy oczekują adrenaliny i trudności technicznych. Zawiedzeni będą także te osoby, które oczekują od wycieczki oczekują widoków i innych atrakcji turystycznych.

Czy Żelazna trasa rowerowa jest trudna.

Żelazną trasą rowerową może jechać każdy amator rowerowy, który w stanie jest przejechać co najmniej 35 km na rowerze. Trasa jest łatwa, nie ma na niej stromych, długich podjazdów, ni też niebezpiecznych zjazdów. 

Czy Żelazna trasa rowerowa jest bezpieczna.

Żelazny szlak rowerowy po stronie polskiej jest raczej bezpieczny, w newralgicznych miejscach po obu stronach ścieżki są barierki. Jest też sporo skrzyżowań z ulicami i tam należy zachować szczególną ostrożność. Nie jest to jakby się mogło wydawać miejsce, gdzie rowery całkowicie są wyizolowane i beztrosko mogą śmigać. Po czeskiej należy zachować ostrożność jadąc publicznymi ulicami. Jak wspomniałem wcześniej poza Karviną nie ma ścieżek rowerowych, więc uważaj na innych uczestników ruchu.

Jaki rower wybrać na Żelazną trasę rowerową

Ten pograniczny szlak rowerowy można przejechać na każdym rodzaju roweru. Najwięcej osób przemierza go rowerami miejskimi, crossowymi i trekkingowymi. Można tam także jednak zauważyć rowery szosowe, a nawet na pełnym zawieszeniu. 

My trasę pokonaliśmy na rowerach górskich, a ja nawet na elektryku full suspension.

Podsumowanie

Oprócz rynku w czeskiej Karvinie, nie znajduję na Żelaznym szlaku rowerowym nic co sprawiłoby żebym tam wrócił. Trasa jest monotonna i nudna, a na niekorzyść wpływa to, że szczególnie po polskiej stronie, w większości czasu, jedzie się wśród gęstego lasu. Po czeskiej stronie dla odmiany trzeba uważać, żeby nie zostać rozjechanym, a za razem pilnować mapy żeby się nie zgubić.

Jeżeli jesteś rodzicem lepiej wybierz okoliczne leśne szutry, przysporzą więcej emocji niż ten szlak.

A jakie Ty masz doświadczenia z tą trasą?

Jeżeli uważasz, że ten wpis był dla Ciebie przydatny, możesz postawić mi kawę Postaw mi kawę na buycoffee.to

6 komentarzy

  • Podstawowym błędem było pojechać bez wczesnego rozeznania. Lepiej jest jechać z Godowa, koło urzędu gminy jest spory darmowy parking i od razu jedzie się ścieżką i jeśli się nie skraca to jedzie się lokalnymi dróżkami bez ruchu samochodowego. Po drodze są oznakowane różne atrakcje, pałac, stadnina, zameczek, ale trzeba zjeżdżać z trasy. My spędziliśmy ze znajomymi i dziećmi cały dzień na tej trasie i nikt się nie nudził. A obiad w Biker’s Bistro&Area w Zebrzydowicach to przeżycie samo w sobie. Po czeskiej stronie szlak inaczej oznakowany, taki czeski koloryt, ale żeby się zgubić to trzeba chcieć. Jechaliśmy ten szlak już kilka razy, w obu kierunkach i za każdym razem odkrywaliśmy coś nowego.

    • Widzisz akurat robiłem rozeznanie. Każdy ma inny cel jadąc nawet tą samą trasę. Moim celem nie było zjeżdżanie z trasy i zwiedzanie tego co jest poza nią (wtedy wpis były o zwiedzaniu na rowerze Zebrzydowic i okolic). Liczyłem na ciekawą trasę w ładnych okolicznościach, a tego zabrakło. A co do czeskiej strony to rozmawiałem z kilkoma osobami i nie tylko ja mam takie odczucia, że nie za dobrze jest oznakowana. Ocena tej trasy jest subiektywna i każdy może mieć inną. Ja uważam, że mimo świetnej nawierzchni i braku ruchu samochodowego po polskiej stronie, ta trasa jest nudna i nieciekawa.

  • Sama trasa nigdy nie była dla mnie celem. Omijam ruchliwe drogi jadąc np z Zebrzydowic w kierunku Jastrzębia I Wodzisławia. Trasa została nawet wyróżniona w jakimś konkursie. Jakim cudem tego nie wiem. To na co nie zwrócił autor uwagi (czemu nie zauważył?) to liczne przejazdy i krzyżowanie się ścieżki rowerowej z innymi drogami po polskiej stronie. W tych miejscach albo są barierki zwalniajace wymuszające ich ominięcie, albo światła albo nie ma nic. Nie jest to więc taka trasa o jakiej niektórzy myślą i do jakich przyzwyczajeni są np w Austrii, Niemcach czy Skandynawii. O kolizję z innym pojazdem nie jest trudno. Ciekawe ile ich już było? Ścieżka rowerowa kilka razy przecina takie drogi w Zebrzydowicach, w Ruptawie i Jastrzębiu. Dopiero dalej do Godów można cisnąć bez obaw. Jest też jeden kilkusetmetrowy odcinek chyba w Ruptawie gdzie nagle ścieżka kończy się i jedzie się zwykłymi drogami. Prawdopodobnie miejsce to połączą niezależnym odcinkiem niedługo bo już stoją tam koparki. Plus za nawierzchnię, miejsca odpoczynkowe i mapki.

    • Dzięki za Twój komentarz, słuszna uwaga o tych skrzyżowaniach. Na pewno uwzględnię to w tekście!

  • Wszystko się zgadza, ale jedna uwaga, ta nawierzchnia to nie jest asfalt. I była doskonała na samym początku. Teraz w wielu miejscach jest popękana, pofałdowana i łuszczy się. Pojawiają się poprzeczne wybrzuszenia, szczególnie w okolicy wymienionego stawu. Jeżdżę tam prawie codziennie i te wybrzuszenia potrafią urosnąć z dnia na dzień. W Karwinie warto odwiedzić park i Karwinskie morze.

  • proponuję autorowi żeby sprzedał rowery i zapisał siebie i córkę na treningi np. karate. będzie ciekawiej a przede wszystkim bezpieczniej

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *